![]() |
Piotr Pławner, fot. Klaudyna Schubert | Filharmonia im. Karola Szymanowskiego |
W piątkowy wieczór, 15 stycznia, liczną rzeszę melomanów do Filharmonii Krakowskiej przyciągnęło zapewne nazwisko znakomitego skrzypka Piotra Pławnera oraz niezwykle ciekawe pozycje repertuarowe składające się na program koncertu. Orkiestrę Filharmonii Krakowskiej poprowadził tym razem rosyjski dyrygent , Mikhail Agrest, uznany już artysta, występujący na większości znaczących estrad świata, uczeń samego Valery’ego Gergieva.
Jako pierwsza zabrzmiała Suita z baletu Maskarada Arama Chaczaturiana, napisana do dramatu Michaiła Lermontowa o tym samym tytule. Dzieło to miało swoją premierę w lecie 1941 roku, tuż przed niemiecką inwazją na Związek Sowiecki. Otwierający pięcioczęściowy cykl, niezwykle nasycony emocjami, najbardziej znany Walc kontrastuje wyraźnie z lirycznym Nokturnem, w którym solo skrzypiec wykonał koncertmistrz orkiestry, Prof. Wiesław Kwaśny, kształtując frazę swobodnie i konsekwentnie, wzbudzając tym wyjątkową ciszę na sali oraz zasłuchanie melomanów.
Elementy folkloru ormiańskiego i gruzińskiego zawarte w kompozycji Chaczaturiana, okazały się doskonałym spoiwem prowadzącym do następnego utworu, czyli II Koncertu skrzypcowego op. 61 Karola Szymanowskiego, hojnie obdarowanego przez kompozytora z kolei nawiązaniami do muzyki góralskiej, który wykonał Piotr Pławner. Ten znakomity artysta, który swoją błyskotliwą karierę rozpoczął od otrzymania pierwszej nagrody na X Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu, wspólnie z Bartłomiejem Niziołem, a ugruntował swoją pozycję wśród najbardziej utalentowanych skrzypków naszych czasów tryumfalnym zwycięstwem w konkursie ARD w Monachium w 1995 roku otrzymując najwyższą nagrodę, przyznaną w 55-letniej historii tego konkursu zaledwie po raz trzeci, potwierdził swój olbrzymi kunszt skrzypcowy i niesłychaną muzykalność już od pierwszych dźwięków. Piotr Pławner, grający z wielką swobodą a jednocześnie głębokim uczuciem i wyrazistą ekspresją urzekł melomanów słodkim i ciepłym brzmieniem skrzypiec w rejestrze wysokim, by za chwilę skontrastować je z intensywnym i głębokim dźwiękiem skrzypiec w rejestrze niskim. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż artysta koncertuje na znakomitym włoskim instrumencie, zbudowanym przez Tomasso Balestrieriego w 1769 roku. Wszak oczywistym jest fakt, iż instrument nie gra sam, a jest jedynie pośrednikiem między duszą artysty a jego słuchaczami, jednak to on pozwala lub uniemożliwia zaprezentowanie tego wszystkiego co wykonawca czuje i pragnie. W tym przypadku Piotr Pławner wraz ze swoimi starowłoskimi skrzypcami stworzył połączenie znakomite, dając okazję publiczności na rozkoszowanie się dźwiękiem o niespotykanej urodzie i intensywności. Nie sposób nie podkreślić, iż gra artysty odznacza się błyskotliwą wirtuozerią oraz olbrzymią swobodą władania instrumentem, co doskonale oddała brawurowo wykonana przez bohatera tego wieczoru kadencja autorstwa wielkiego przyjaciela twórcy koncertu, znakomitego polskiego skrzypka, któremu dzieło to jest zadedykowane, Pawła Kochańskiego. Po długiej owacji publiczności Piotr Pławner na bis wykonał Gavotte en Rondeau z III Partity E-dur BWV 1006 J. S. Bacha, ukazując własne poglądy dotyczące stylistyki wykonawstwa tego kompozytora bazujące na możliwie wiernym oddaniu jej barokowego stylu, bardzo oszczędne używanie vibrato i naśladownictwo barokowego smyczkowania.
W drugiej części koncertu zabrzmiała Suita z baletu Jezioro Łabędzie op. 20a Piotra Czajkowskiego. Sugestywne i ekspresyjne gesty Mikhaila Agresta kształtowały frazę i brzmienie orkiestry zgodnie z ideą dyrygenta, starającego oddać się niepowtarzalny charakter arcydzieła Czajkowskiego, co licznie przybyła tego wieczoru do Filharmonii Krakowskiej publiczność nagrodziła proporcjonalnym do włożonego przez muzyków wysiłku aplauzem.
Marek Polański